27.10.2021

Sekundniki – ułatwienie dla kierowców, czy zagrożenie?

Te urządzenia budzą wiele kontrowersji w środowisku zmotoryzowanych. Ich zadaniem jest poprawa bezpieczeństwa oraz płynności ruchu. Tymczasem rządzący twierdzą, że mogą stanowić zachętę do niebezpiecznych zachowań. Czy faktycznie sekundniki ułatwiają życiem kierowcom, czy jednak zachęcają do popełniania wykroczeń?

 

Sekundniki – co to jest?

Możliwe, że jeszcze nie spotkałeś ich na trasie, ale nie martw się już tłumaczymy. Sekundniki to urządzenia, które umieszcza się na wybranych skrzyżowaniach. Ich zadaniem jest odmierzanie czasu, który pozostał do zmiany świateł. Ma to na celu poprawienie płynności ruchu i bezpieczeństwa. Kierowcy, dzięki tym sprytnym urządzeniom, wiedzą za ile sekund zapali się dla nich zielone światło i mogą przygotować się wcześniej do ruszenia z miejsca.

Dodatkowo – Ci, którzy zbliżają się do skrzyżowania, na którym zostały zamontowane sekundniki otrzymują informację o tym, za ile sekund zmieni się światło. Pozwoli im to na hamowanie z wyprzedzeniem lub bezpieczną i płynną jazdę przez skrzyżowanie. Wielu kierowców nazywa sekundniki „czasoumilaczami”, ponieważ wskazują im czas, który pozostał do zmiany świateł, a to z kolei poprawia komfort oczekiwania.

Sekundniki bardzo często można spotkać na przejściach dla pieszych i śluzach rowerowych. To rozwiązanie, które ma poprawić bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego, zwłaszcza pieszych, którzy bardzo często przechodzili przez zebrę, nie sprawdzając nawet, czy z lewej lub prawej strony nie nadjeżdża żaden pojazd. W świetle nowych przepisów, w których kierowca musi ustąpić pieszemu pierwszeństwa na pasach i przed nimi, takie rozwiązanie również jest potrzebne, ponieważ czerwone światło dla pieszego nadal obowiązuje, a wiele osób może o tym zapominać, myląc przejście z tym bez sygnalizatorów, na którym ma pierwszeństwo – mówi Julia Langa, Yanosik Autoplac

Sekundniki są bardzo popularne za granicą, a w naszym kraju (choć funkcjonują tylko w niektórych miastach) wciąż wzbudzają wątpliwości, dlaczego?

Czy sekundniki faktycznie są niebezpieczne?

Tych urządzeń nie da się zainstalować na skrzyżowaniach, na których działa inteligentna sygnalizacja zmiennoczasowa. Gdyby tak było, wówczas mogłyby pokazywać błędny czas trwania świateł. W przypadku inteligentnych sygnalizacji to komputer steruje} całym procesem. Co ważne, może on uznać, że należy wydłużyć zielone światło, np.: dla samochodów, które znajdują się na prostopadłym do naszego kierunku ruchu, ponieważ tworzy się korek i potrzeba więcej czasu na przejazd.

Wciąż wielu kierowców ceni sobie pracę sekundników, głównie dlatego, że przejezdność dróg, na których zostały zamontowane zwiększa się o ponad 10%, a do tego poprawia się komfort prowadzenia samochodu.

Z kolei Ministerstwo Infrastruktury nie zgadza się z efektywnością pracy tych urządzeń. Twierdzi, że nie poprawiają one ani bezpieczeństwa ruchu, ani płynności jazdy. W zamian chcieliby zastosować pulsujące przez kilka sekund zielone światło, które będzie ostrzegało zmotoryzowanych przed zmianą na żółte.

Zdaniem Stowarzyszenia KLIR sekundniki mogą powodować niebezpieczne reakcje kierowców, co wpłynie na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Dokładniej tłumacząc to zachęceniem zmotoryzowanych do przejeżdżania skrzyżowania z nadmierną prędkość, gdy zobaczą, za ile sekund zmieni się światło.

W Polsce za jazdę na czerwonym świetle grozi mandat o wysokości od 300 do 500 zł i 6 punktów karnych. Trzeba pamiętać o tym, że kierowca nawet na skrzyżowaniach bez sekundników, zawsze ma możliwość zatrzymania się przed sygnalizacją, a wciąż niestety dochodzi do takich sytuacji, że świadomie przejeżdża na czerwonym świetle. Wówczas musi liczyć się z tym, że może spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego i doprowadzić do kolizji lub wypadku – komentuje Julia Langa, Yanosik Autoplac

Czy sekundniki są wciąż instalowane w Polsce?

Tak! Wciąż wiele miast posiada te urządzenia, a nawet instaluje nowe. Wśród nich jest choćby Świdnik, w którym zainstalowano sekundniki już w 2019 roku i kierowcy wciąż je sobie chwalą. Obecnie nawet władze Lublina rozważają montaż tych urządzeń.

W Lesznie, z kolei, sekundniki działają już od 2015 roku. Przyjęte doskonale przez kierowców budzą ogólne zadowolenie. Miasto ma w planach nawet rozbudowanie systemu tych urządzeń – kolejny sekundnik znalazł się na skrzyżowaniu 55 Pułku Piechoty z Alejami Konstytucji 3 Maja.

Nasi użytkownicy chwalą sobie tego typu rozwiązania. Widząc na liczniku ile sekund potrwa jeszcze czerwone światło mogą się odprężyć i oczekiwać na zielone. Z kolei Ci, którzy zbliżają się do skrzyżowania i widzą na liczniku, ile sekund potrwa jeszcze zielone światło i wiedzą, że nie zdążą przejechać skrzyżowania, spokojnie zwalniają i oczekują na zielone – mówi Julia Langa, Yanosik Autoplac.

Czy w Unii Europejskiej działają sekundniki?

Wiele krajów UE ma zainstalowane te urządzenia u siebie. Jednak nie w każdym z nich budzą zadowolenie. Władze Niemiec, Austrii, Holandii i Ukrainy twierdzą, że przyczyniają się one do prowokowania niebezpiecznych zachowań wśród kierowców. Z kolei władze Holandii, Ukrainy i Rosji zauważają, że te urządzenia świetnie sprawdzają się w przypadku pieszych i rowerzystów, jednak ich zdania nie mają żadnego poparcia analitycznego.

Gdybyśmy chcieli rozstrzygnąć spór pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami sekundników, to musielibyśmy sprawdzić zachowania kierowców oraz poddać je analizie. Pozostaje więc zapytać się Was, co byście zrobili wjeżdżając na skrzyżowanie i widząc, że za kilka sekund światło zmieni się na żółte? Mamy nadzieję, że zatrzymacie się i poczekacie na zielone. W innej sytuacji – wiedzcie, że narażacie siebie i innych uczestników ruchu drogowego na wypadek! 

AplikacjaPolicjaPoradnik kierowcyRaportyTechnologiaUrządzeniaWywiadyYanosik Traffic